czwartek, 5 stycznia 2012

Tłumaczenie pewnej rosyjskiej gazety ;)



W końcu to nastąpiło! Tokio Hotel przyjechali do Moskwy na galę Muz-TV Awards! Bravo spotkało się z zespołem i dowiedziało się mnóstwo interesujących szczegółów o ich życiu.

Liza, redaktorka Bravo, przeprowadziła wywiad z chłopakami na Stadionie Olimpijskim na kilka minut przed Muz-TV Awards.

Bravo: Przed hotelem był naprawdę duży tłum fanów. Przyszli aby Was zobaczyć, jednak nagle jeden z ochroniarzy wyszedł i powiedział, że poprosiliście dziewczyny, by nie krzyczały.
*Wszyscy się śmieją*
Georg i Tom: Cooo?
Bill: Och, my nigdy tego nie powiedzieliśmy! Wręcz przeciwnie, bardzo kochamy naszych fanów, gdy witają nas ze łzami szczęścia! Następnym razem kiedy coś takiego usłyszysz, powinnaś powiedzieć to nam, wyrzucimy go natychmiast!

Bravo: O, dzięki Bogu! Braliście swoje psy do Moskwy?
Bill: Nie, niestety nie. Zostały w domu. W tamtym roku wzięliśmy w trasę nasze dwa duże psy (wyżła niemieckiego krótkowłosego i labradora). Ale teraz nie zamierzaliśmy zostać w Moskwie na długo, więc zdecydowaliśmy, że nie będziemy stresować psów. Lot samolotem jest dla nich bardzo stresujący. Gdybym mógł zmienić zasady, pozwoliłbym zwierzętom latać na pokładzie samolotu. Podczas trasy, kiedy podróżowaliśmy busem, pies spał ze mną w łóżku.

Bravo: Bill, wideo, na którym pokazałeś się z zarostem wywołało trochę zamieszania w Internecie. Czy to był prawdziwy zarost?
Tom: Nie! To postprodukcja! To było później dorysowane na komputerze! *Wszyscy się śmieją*
Bill: Może będziecie zaskoczeni, ale mnie też rośnie zarost. Nie sądziłem, że trzydniowy zarost zrobi aż taki szum. Kamera nie była dobra, więc pomyślałem, że nikt tego nie zauważy. Obecnie w domu jestem zawsze nieogolony. Golę się, kiedy muszę wyjść.

Bravo: Dzisiaj się również przebierałeś! Masz kaptur z futrem. Ale przecież w Moskwie jest 25 stopni Celsjusza!
Bill: Tak, nie wiedziałem, że tu jest tak gorąco!
Tom: Tak przy okazji, muszę zwrócić Waszą uwagę na to, że to nie jest prawdziwe futro! Jesteśmy obecnie wegetarianami.

Bravo: Super! Bill, czy Ty i Twój brat zrobiliście sobie bliźniaczy tatuaż – tak jak planowaliście?
Bill: Tom nie mógł się ostatecznie na to zdecydować! Boi się tatuaży.
Tom: Zrobiłem sobie bolesne kolczyki, ale tatuaże… To jest przerażające. Dlaczego powinienem zakrywać moje piękne ciało tatuażami? *Bill się śmieje* Myślę, że odpowiednie dla Billa byłoby zrobienie tatuażu na całym ciele, łącznie z twarzą. Byłoby mi szkoda zrobić to na mojej pięknej twarzy.

Bravo: Ale gdybyście się na to w końcu zdecydowali, jaki byłby to tatuaż?
Bill: Krótka wiadomość, którą tylko my byśmy zrozumieli, w jakimś miejscu, w którym ktoś by tego nie zauważył.

Bravo: Bill, Adam Lambert mówi o Tobie w każdym wywiadzie. Co by było gdyby zadzwonił do Ciebie i zaprosił Cię do restauracji?
Bill: Nie znam go, ale on nie ma mojego numeru telefonu! Więc wygląda na to, że on nie musi iść ze mną na obiad *robi chytrą minę*

Bravo: Znalazłam coś w Internecie! Jest coś takiego jak twincest. Są to bliźniaki, które kochają się nawzajem i…
*Chłopaki wyglądają na naprawdę zdziwionych*
Tom: Emmmm…  Bliźniaki KOCHAJĄCE SIĘ NAWZAJEM?
Bill: Twin-cest?

Bravo: Tak, niektórzy ludzie rysują Was w różnych pozach…
Bill: Mnie i Toma?!
Tom: Co to za gówno? To jest legalne? *śmieje się*
Bill: Może Ci ludzie są szaleni.
Tom: Przepraszam, ale nie chcę mieć nic wspólnego z tymi ludźmi… *wszyscy się śmieją*

Bravo: Tak, ale jest dużo ludzi z szaloną wyobraźnią. Ale co było ostatnio, kiedy spotkaliście się z nieodpowiednimi osobami?
Bill: Ostatnim strasznym przypadkiem było włamanie do naszego domu w Niemczech. Dlatego wyprowadziliśmy się do USA i żyjemy teraz w LA. Jest nam za trudno żyć w Europie. Niektórzy ludzie po prostu wariują. To rodzaj pewnej manii. Są gotowi zrobić wszystko! Może to takie osoby tworzą twincesty *śmieje się* Pewnego dnia zrozumieliśmy, że musimy być pod kontrolą ochroniarzy przez cały czas. Takie życie stało się nie do zniesienia…

Bravo: Co robicie w LA?
Bill: Pracujemy nad nowym albumem. W weekendy pływamy w basenie całymi dniami i bawimy się w parku rozrywki. Mamy z Tomem obsesję na punkcie tego. Tak przy okazji, świętowaliśmy nasze 20. urodziny w parku rozrywki, ale to było w Niemczech.
Tom: Lubię jet-ski i quady. Lubię wszystko, co ma silnik! Ponadto w LA możemy iść do supermarketu i kupić jogurt, wypożyczyć samochód.
Georg: Intymnie ostrzyc włosy w salonie… *wszyscy się śmieją*
Bill: Nawiasem mówiąc, w supermarketach w USA fajne jest to, że są otwarte całą dobę.
Tom: Ale i tak żyjemy tutaj trochę zdynstansowani. Nie możemy być wolni w 100%. Większość czasu spędzamy w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz